OD NOWA 30
291
Płonący różaniec, czyli znak dla "ludzi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach" W dzwonnicy katedry w Rosario stała zapomniana figura Matki Bożej Różańcowej. Liczyła ponad sto lat. Poświęcił …Więcej
Płonący różaniec, czyli znak dla "ludzi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach"

W dzwonnicy katedry w Rosario stała zapomniana figura Matki Bożej Różańcowej. Liczyła ponad sto lat. Poświęcił ją w Rzymie papież Leon XIII, wielki czciciel i propagator różańca. Kiedy z Wiecznego Miasta przybyła do Argentyny, był rok 1884. Umieszczono ją w kościele w San Nicolás. Podczas któregoś ze świąt drewniana figura Matki Bożej upadła i „złamała rękę”. Z nieznanych powodów figury nie odrestaurowano i porzucono w dzwonnicy katedry. Matka Najświętsza „upomniała się” o nią w 1981 roku. TO JEST PRAWDZIWA HISTORIA!!!
Kiedy Gladys Herminia Quiroga de Motta – bo tak brzmi całe jej nazwisko – ujrzała stuletnią figurę, wyszeptała: To Matka Najświętsza, która mi się pokazuje! Figura była nieco mniejsza od postaci Maryi objawiającej się jej w San Nicolás i oczywiście nie tak piękna. Ale pozostałe szczegóły były te same: niebieski płaszcz narzucony na różową tunikę, biały welon, ciemnowłose Dzieciątko Jezus trzymane na lewej ręce, wreszcie wielki różaniec trzymany wspólnie przez Matkę i Jej Syna.
Wizjonerka nie musiała przypominać sobie tych podobieństw, niespodziewanie bowiem przed figurą stanęła Matka Najświętsza. Trzymali mnie w zapomnieniu, ale znowu się pojawiam – powiedziała. – Postawcie mnie znów na postumencie. Przecież widzisz, że właśnie taka jestem. Wyraziła też życzenie: Chcę stać na brzegu rzeki Paraná. Będę dzielna. W tym miejscu zobaczysz moje Światło.
Dziś w wyznaczonym przez Maryję miejscu wznosi się ku niebu różańcowa świątynia, w której piękna figura Matki Bożej z Dzieciątkiem odbiera nieustające hołdy wiernych.
Różaniec ze światła
Widzenie, o którym opowiadamy, było jedynym w swoim rodzaju wśród tych, które miała Gladys de Motta. W odróżnieniu od spotkania z Matką Najświętszą w dzwonnicy (i od wszystkich znanych nam objawień maryjnych) wizjonerka widziała Matkę Bożą, gdy zamykała oczy.
W 1983 roku Gladys liczyła czterdzieści sześć lat. Kobieta skończyła zaledwie cztery klasy szkoły podstawowej i z trudem czytała i pisała. Jej mąż był operatorem dźwigu w fabryce stali. Rodzina mieszkała w robotniczej dzielnicy San Nicolás – mieście liczącym 150 tys. mieszkańców, oddalonym o dwie godziny jazdy od Buenos Aires.
Wszystko zaczęło się we wrześniu 1981 roku, kiedy Gladys zobaczyła, iż jej różaniec płonie dziwnym światłem. Zgodnie z argentyńskim zwyczajem wisiał on na gwoździu wbitym w ścianę, nieopodal wejścia. Nagle zaczął błyszczeć jak roztopiony metal. Od tego dnia Gladys zaczęła zapraszać znajomych i sąsiadów na wspólne odmawianie różańca. Ludzie przychodzili i modlili się razem z przyszłą wizjonerką.
Pierwsze spotkania
Przeczytaj także:
Francuzi zmienili tłumacznie „Ojcze Nasz”
Br. Radomski dla Fronda.pl o zbawieniu gen. Jaruzelskiego: Zbawienie nie jest zależne od demokratycznej większości sejmowej
Gladys de Motta czuła w sercu jeszcze inne wezwanie: jej dusza pragnęła modlić się w samotności. 25 września zdjęła różaniec z gwoździa i uklękła w swoim pokoju. Zaczęła modlitwę, zamknąwszy oczy. Nagle ujrzała dziwne światło i za zamkniętymi powiekami Gladys stanęła Matka Najświętsza. Uśmiechała się do klęczącej kobiety i w milczeniu ofiarowywała jej swój różaniec. Po chwili zniknęła. Gladys dokończyła swe modlitwy i po raz pierwszy od opuszczenia szkoły sięgnęła po pióro. Zaczęła pisać: Vi a la Virgen por primera vez („Zobaczyłam Dziewicę po raz pierwszy”). Trzy dni później widziała Maryję po raz drugi. Gdy poczuła, że jej serce przepełnia dziwna radość, zamknęła oczy i czekała. Po chwili ukazała się jej oblana światłem Matka Najświętsza, znów proponując jej swój wielki różaniec. Potem Gladys zapisała: La vi nuevamente („Zobaczyłam Ją znowu”).
Gladys de Motta zaczęła przygotowywać się do kolejnego spotkania. Chodziła po domu i setki razy powtarzała krótkie pytanie, jakie chciała postawić Matce Bożej: Czego pragniesz ode mnie? Tydzień później, 5 października, Maryja ukazała się po raz trzeci. W notatkach wizjonerki czytamy: Zobaczyłam Ją i zapytałam, czego ode mnie oczekuje. Wówczas Jej postać rozpłynęła się w powietrzu i ukazała się kaplica. Zrozumiałam, że chce być wśród nas. Za pomocą obrazu Maryja dała wyraz swemu pragnieniu: chce, by wybudowano dla Niej kościół.
Pismo Święte
Nastąpiły widzenia, które zawierały osobiste orędzia skierowane do Motty. W rocznicę objawień fatimskich Maryja powiedziała: Jesteś wierna. Nie lękaj się. Przychodę, aby mnie spotykać. Będziesz szła z dłonią w mojej dłoni i przejdziesz długą drogę. Gladys nie wiedziała, co ma oznaczać „długa droga”, ale pewność, że Matka Najświętsza będzie przy niej, napełniała ją pokojem i radością. Czuła, że Maryja opiekuje się nią w sposób szczególny. W przekonaniu tym utwierdziło ją to, że została zapisana do szkoły Maryi – sama Matka Boża stała się jej Nauczycielką. Dawała jej nawet zadania domowe do wykonania. Były to teksty biblijne, które miała czytać i rozważać. Pierwszy pochodził z Księgi Ezechiela. Wizjonerka z trudem odnalazła odpowiedni fragment Biblii i powoli go odczytała: To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych …