Slawek
1353

HOSTIE Z POŻOGI

6.VIII.1383 r. niewielka wioska Wilsnack (dziś miasteczko Bad Wilsnack), w Brandenburgii (dziś archidiecezja berlińska), należąca do biskupstwa Havelberg, została splądrowana, ograbiona i podpalona przez sławetnego hrabiego Henryka (niem. Heinrich) von Bülow, zwanego Wielką Głową (niem. Grotekop). Von Bülow (zm. 1395/1415) był sztandarowym przykładem średniowiecznego rycerza-rozbójnika (niem. Raubritter), czyli rycerza lubującego się w rozbojach, trudniącego się napadami, szczególnie na przejeżdżających w pobliżu ich posiadłości kupcach i podróżnych.
Napad na Wilsnack był zemstą na biskupie Havelbergu (dziś w archidiecezji berlińskiej), Teodoryku (niem. Dietrich) II Man (ordynariusz w latach 1370-85), z którym rodzina Bülow, ówcześnie mająca swą siedzibę w niedalekim miasteczku Prignitz, znajdowała się w sporze, prowadzącym do wielu zbrojnych starć między ścierającymi się stronami.
Wieś została spalona do fundamentów. Spłonął też parafialny kościół…
Parę dni później w ruinach świątyni, w pobliżu ołtarza, proboszcz Jan
(niem. Johannes) Cabbuz (lub Kabuz) odnalazł w piscinie (łac. sacrarium) – sakralnym baseniku wykorzystywanym do czyszczenia naczyń sakralnych oraz dawniej w ceremoniach chrztu - leżące na suchym, płóciennym ręczniczku trzy Hostie. Zdziwienie proboszcza powiększyło się, gdy zorientował się, że Hostie nie tylko przetrwały nienaruszone żywioł ognia, nie tylko przetrwały ulewne deszcze, które padały w międzyczasie, ale były zupełnie suche, nienaruszone i na Ich środku znajdowały się kropelki Krwi…
Na miejsce przybył, powiadomiony przez proboszcza, biskup Teodoryk Man. Po namyśle postanowił Hostie konsekrować, by nie dopuścić do przypadkowego, bezwiednego, bałwochwalczego oddania czci niekonsekrowanemu chlebowi. I wtedy miało mieć miejsce drugie, cudowne wydarzenie – jeszcze przed konsekracją, przed odmówieniem modlitwy konsekracyjnej, w dłoniach biskupa-kapłana jedna z Hostii zaczęła obficie krwawić…
Wieść, nawet w tzw. „ciemnych wiekach”, szybko się rozchodziła i Wilsnack stało się znaczącym centrum pielgrzymkowym. Przybywali pielgrzymi ze swoimi problemami, prosząc tak cudownie Objawionego Pana o ich rozwiązanie, uleczenie z chorób, spokój duszy. I nie odchodzili z Wilsnack bez pociechy…
Niejaki hrabia Teodoryk
(niem. Dietrich) von Wenckstern miał wszelako wątpliwości, nie bardzo wierzył w autentyczność wydarzeń w Wilsnack. I dotknąć go miała – za ów głośno wyrażany brak wiary – ślepota. Wzrok odzyskać miał dopiero po publicznie wyrażonej skrusze i akcie żalu za winę niedowiarstwa…
Hostiom z Wilsnack zaczęto przypisywać cudowne właściwości. Mnożyły się uzdrowienia, mówiono nawet o „wskrzeszeniach”…

Sława Wilsnack rosła szybko. Wspomniany biskup Havelburga, Teodoryk Man, już w 1384 r. uznał cud Zakrwawionych Hostii (niem. Wunderbluthostien) za autentyczny i udzielił pierwszych odpustów dla pielgrzymów nawiedzających Wilsnack. Papież Urban VI (ok. 1318, Neapol – 1389, Rzym) zatwierdził kolejne. Wsparcie nadeszło także ze strony arcybiskupa Magdeburga oraz biskupów Brandenburga (dziś część archidiecezji berlińskiej), Havelbergu i Lubuszy nad Odrą (ówcześnie diecezja lubuska, której część dziś znajduje się w archidiecezji berlińskiej, a druga w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej), którzy również udzielili pielgrzymom odpusty…
W 1447 r. oddawanie czci Cudownych Hostiom z Wilsnack zostało zatwierdzone dwoma bullami wydanymi przez papieża Eugeniusza IV (1383, Wenecja – 1447, Rzym).
W XV w. Wilsnack było jednym z najważniejszym miejsc pielgrzymkowych w całej Europie (słynna była m.in. około 140 km pielgrzymka z Berlina). Szybko odbudowano więc spaloną świątynię, ale niebawem stała się za mała. Dzięki wspomnianemu wsparciu najwyższych hierarchów kościelnych, dzięki datkom pozostawionych przez tysiące pielgrzymów wybudowano monumentalny kościół pw. św. Mikołaja (budowa rozpoczęła się w 1450 r.), poświęcony Cudownym Hostiom. Ocalałe Hostie, choć w 1443 r. stwierdzono, iż pozostały z nich tylko niewielkie kawałki, były wystawiane do publicznej adoracji przez wiernych czcicieli – obok świeżo konsekrowanych Hostii - w specjalnej monstrancji.
W 1433 r. do Wilsnack pielgrzymowała znana angielska mistyczka, Małgorzata
(ang. Margery) Kempe (ok. 1373 – po 1438). Swoje przeżycia opisała w „Księdze Małgorzaty Kempe” (ang. „The Book of Margery Kempe”), uznawanej przez niektórych za pierwszą autobiografię napisaną w języku angielskim. Małgorzata Kempe jest dziś czczona jako święta w kościele anglikańskim…
W Lubece, w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn (niem. Schleswig-Holstein), do dziś znajduje się specjalny krzyż (niem. Kleverschusskreuz) wystawiony w 1436 r., skąd wyruszały pielgrzymki do Wilsnack…
W połowie XV w. cud w Wilsnack i przechowywane w nim Cudowne Hostie stały się tematem rozległej dyskusji teologicznej i dogmatycznej w Niemczech. Brali w niej udział również i papieże. Szczególnie ostro krytował kult w Wilsnack Marcin Luter. W dyskusji wziął udział inny heretyk, Jan Hus. Hostie z Wilsnack omawiano na synodach w Bazylei i Konstancji…
Tuż przed śmiercią w 1519 r. drukarz z Lubeki, Stefan (niem. Steffen) Arndes (ok. 1450, Hamburg – 1519, Lubeka) wydał historię cudownych wydarzeń w Wilsnack w dziele „Historia odkrycia i ożywiająca obecność w Sakramencie w Wilsnack” (łac. „Historia inventionis et ostensionis vivifici Sacramenti”), rozszerzając sławę centrum pielgrzymkowego na całą Europę. Ilość pielgrzymów w Wilsnack dorównywała Santiago de Compostela! Przybywali z wysp brytyjskich, Flandrii, Skandynawii, Rzeczpospolitej, Czech i Węgier. Pątnicy nabywali w Wilsnack drobne upominki, często były nimi cynowe plakietki, tabliczki, broszki w kształcie trzech złączonych Hostii…
Zbliżały się jednakże czasy reformacji, która jak pożar ogarnęła m.in. północne Niemcy. Pożoga ogarnęła też Pomorze. Wkrótce protestanci przejęli kościół w Wilsnack. I wtedy Krwawiące Hostie uległy zniszczeniu. Spalić je mianowicie nakazał, w 1552 r., pierwszy pastor protestancki Wilsnack, niejaki Joachim Ellefeld…
Od tego czasu ilość pielgrzymek i znaczenie Wilsnack zaczęło upadać…
Przez kolejne stulecia kaplica cudu służyła następnie jako kaplica nagrobna prominentnej rodziny protestanckiej i dopiero w latach 1950-tych przywrócono jej oryginalną rolę…
Przetrwały na szczęście liczne świadectwa o cudownym wydarzeniu. Zachowały się też dzieła sztuki obrazujące cud w Wilsnack…

Ciekawe, że w 1920 r., dwa lata po zakończeniu I wojny światowej, w czasie wielkiego kryzysu ekonomicznego w Niemczech i inflacji, mierzonej w 1000% na miesiąc, miasteczko Bad Wilsnack wydawało przez jakiś czas własną walutę, na której drukowano trzy Cudowne Hostie…
Kościół św. Mikołaja do dziś stanowi jeden z najważniejszych przykładów architektury gotyckiej, z czerwonej wypalanej cegły, którą stosowano wówczas w północnych Niemczech. Znajdują się w nim pamiątki opowiadające historię Cudownego Wydarzenia, a pochodzące z XV w. Znajduje się też specjalna kaplica (niem. Wunderblutkapelle) poświęcona Zakrwawionym Hostiom, a w niej najcenniejszy zabytek kościoła – ołtarzyk, w którym przechowywano monstrancję z Najświętszą Relikwią. Ołtarzyk ma drewniane, malowane, dwuskrzydłowe drzwiczki: na zewnątrz ukazują one scenę wizji papieża Grzegorza I Wielkiego, którą miał podczas celebracji Mszy św. (wizji Chrystusa Boleściwego); wewnętrzną lewą stronę pokrywa obraz Trójcy Przenajświętszej symbolizującej Trzy Hostie Cudu; na wewnętrznej prawej stronie namalowana jest scena nałożenia korony cierniowej na Chrystusa – „Ecce Homo”…
Dziś wierni próbują powrócić do tradycji pielgrzymowania do Wilsnack. Odbywa się wspomniana 140 km pielgrzymka z Berlina. Pątnicy podążają w niej za stylizowanym znakiem trzech Hostii…

Wirtualne obrazy:
telota.bbaw.de/…/BadWilsnackNiko…

Konserwacja szesnastowiecznych drzeworytów jednokartkowego druku („Einblattdrucker”) De hystorie unde erfindinghe des hillighen Sacraments tho der wilsnagk ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu
www.ebib.info/2010/115/a.php
urielrafael
Bog Zaplac za dodanie! 😌 🤗