oczy_szeroko_otwarte
oczy_szeroko_otwarte

Droga Krzyżowa - Jasna Góra, 4.06.2016

miłość ukrzyżowana/człowiek o przebitym sercu
***
O przyjaźni - o.Jacek Olczyk SJ:
soundcloud.com/jacek-olczyk/o-przyja-niWięcej
miłość ukrzyżowana/człowiek o przebitym sercu

***
O przyjaźni - o.Jacek Olczyk SJ:
soundcloud.com/jacek-olczyk/o-przyja-ni
oczy_szeroko_otwarte

Czy charyzmatycy są niebezpieczni?

W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli, po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu, my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie. W Nim także wy usłyszeliście słowo prawdy, Dobrą Nowinę o waszym zbawieniu. W Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego, …Więcej
W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli, po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu, my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie. W Nim także wy usłyszeliście słowo prawdy, Dobrą Nowinę o waszym zbawieniu. W Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany. On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na ostateczne odkupienie, które nas uczyni własnością Boga ku chwale Jego majestatu. /Ef 1, 3-10/

Komentarzem (dopowiedzeniem, doprecyzowaniem, wyjaśnieniem) kwestii spornych – słowa Abp Wacława Depo: - Wiara fundamentem wolności (np. charyzmat wiary – dop.):

”Treść pierwszego czytania z Księgi Amosa odnosi się do wszystkich wysłanników Bożych. Prorok nie stał się apostołem z własnego upodobania. On został wybrany i posłany: „Idź, prorokuj do narodu mojego”. I czego doświadcza? Zamiast dostąpić właściwego posłuchania, nakazano mu milczenie i urzędowo wydalono go z kraju. Każdy chrześcijanin, broniąc prawdy objawionej przez Boga, musi spodziewać się podobnego sprzeciwu. Posłany jest do świata nie po to, aby mu się podobać i do niego upodobnić, lecz by rozpoznawać coraz głębiej Bożą prawdę o sobie. Ona niejednokrotnie jest wezwaniem do nawrócenia. Zapytajmy samych siebie: czy w naszym świecie jest miejsce dla proroków, którzy wybrani przez Boga biorą na siebie odpowiedzialność za sprawy Bosko-ludzkie?
Prawda, którą Bóg nam objawia zwłaszcza w tajemnicy życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, nie czyni nas więźniami i niewolnikami moralności, wręcz przeciwnie – czyni nas ludźmi wolnymi i przybranymi dziećmi Boga. Czy nie dla tej sprawy, godności i wolności dzieci Bożych Chrystus założył swój Kościół i powierzył go trosce św. Piotra i jego następcom?
Ze zdumieniem trzeba przyjąć fakt, że św. Paweł Apostoł wstęp swojego Listu do Efezjan pisał w więzieniu. I wbrew temu, czego doświadczał – wychwalał Boga: „Niech będzie pochwalony Bóg i Ojciec, który wybrał nas przed założeniem świata i napełnił łaską, aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie, to, co w niebiosach, i to, co na ziemi”. Nie jesteśmy zatem kimś przypadkowym. Zostaliśmy włączeni w porządek życia i miłości Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Nie możemy zatem sądzić, że z powodu naszej słabości, a nawet zatwardziałości ludzkich serc plan Boży się nie wypełni.
Kościół Chrystusowy nie lęka się próby czasu i wyzwań współczesności. Albowiem nie jest on wymysłem ludzkim, lecz zbudowany został na fundamencie, któremu na imię MIŁOŚĆ UKRZYŻOWANA. To On sam, Ukrzyżowany i Zmartwychwstały Chrystus – jak dobitnie stwierdził św. Paweł w Liście do Efezjan – >jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na ostateczne odkupienie i zwycięstwo, które nas uczyni własnością Boga ku chwale Jego majestatu<.

Gdy przyjmujemy Chrystusa jako Odkupiciela, nie należymy już do siebie samych, ale przez Niego jesteśmy „usynowieni” łaską. Założony przez Chrystusa Kościół od swoich początków i za sprawą Ducha Świętego stosował i stosuje wiele metod i sposobów ewangelizacyjnych zmagań o prawdę w umysłach i sercach ludzi. Wiara, która zawsze jest łaską rozumnego i wolnego przylgnięcia do Boga i Jego praw, nie jest towarem do przerobienia według ludzkich oczekiwań i sondaży publicznych. W każdej epoce i dla wszystkich ludzi dobrej woli wiara jest nowym sposobem szukania Jezusa Chrystusa i przyjęcia Go jako prawdziwego Boga i Pana, i uznania za PRAWDĘ, DROGĘ i ŻYCIE. Nie ma bowiem prawdziwej ewangelizacji bez przeżywania dzień po dniu osobistych spotkań i więzi osobowej z Chrystusem. Wiara w Niego daje nam odpowiedź na to, gdzie należy szukać źródeł mocy na wszystkie doświadczenia życia.”.

***

Czy charyzmatycy są niebezpieczni?
Niebezpieczni są ci, którzy uważają, że mają patent na mądrość w całokształcie, także Bożą -:(

Nie przeszkadzać Bogu, pozwolić objawiać Jego przemyślne bogactwo – po to dał nam Siebie (Kościół). Nie podziały, porównywania, rywalizacja ale jedność w dążeniu do Jedynego Celu, choć różnymi drogami lecz zawsze w tym samym kierunku . Bóg mówi do człowieka w przeróżny sposób, schematy nie istnieją współpracując z Duchem Św. Zaskoczenie, nieprzewidywalność – są jak najbardziej efektem takiej współpracy, burzenie i budowanie od nowa także.

Ludzki punkt widzenia, bez posłusznego zaufaniu Bogu daje efekt krzywego lustra. Trwanie w uszczęśliwiającym poczuciu bezwzględnej zależność wyłącznie od Boga i Jego pragnień względem każdego człowieka (każdy z osobna jest niepowtarzalny w głębi swojej natury) - kierunkuje ludzkie pragnienia do pełnienia Bożej woli i uzdalnia do cierpliwej wytrwałości, by Autorytet Boga stał się optimum.

Autorytet Jezusa Chrystusa

„Tożsamość Jezusa jest w sposób zasadniczy związana z Ojcem. Ten związek z Ojcem stanowi klucz do zrozumienia całego Jego autorytetu. Bóg, który stworzył świat za wszystkim, co istnieje „ a widział, że było bardzo dobre”, już z samego tego faktu jest autorytetem i to w najwyższym tego słowa znaczeniu. Jego autorytet opiera się przede wszystkim na samej Jego boskiej istocie, na odwiecznej obecności, na wszechmocy stwórczej i podtrzymującej wszystko w istnieniu w końcu na nieogarnionej mądrości.
Najważniejszą rzeczą jest jednak miłość, którą sam jest i której pierwiastek wszczepił w każdego człowieka. Najpełniej miłość tą ukazał Jezus Chrystus – Epifania Boga Ojca. Jezus głosząc światu zupełnie nowy sposób postrzegania i rozumienia świata, dając nowy obraz osoby ludzkiej, ukazując jej wielką godność, można by rzec, że uaktywnił ten drzemiący w ludzkości pierwiastek miłości. Stał się w ten sposób widzialnie najwyższym autorytetem moralnym, ale przede wszystkim autorytetem Miłości.
Z autorytetem wiąże się nieodłącznie funkcja, czy może raczej posłannictwo nauczyciela. Cała Ewangelia nasiąknięta jest obrazami nauczającego Mistrza. Kazanie na górze, dyskusje z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie, pełne miłości rozmowy z uczniami i napotkanymi ludźmi to czas głoszenia przez Niego Dobrej Nowiny o Królestwie Bożym, to nauczanie moralne i uczenie innych najwyższych wartości. Przez wszystkie dni spędzone na ziemi towarzyszy Mu Duch Ojca. Jezus głosi bowiem naukę z mocą. Ludzie są Nim zachwyceni, nawracają się, porzucają swoje „kręte” drogi, zaczynają czuć się wolni, nabierają odwagi i nadziei. Pryska powoli ich beznadzieja i rozpacz. Co się stało? Dlaczego to robią? Bo czują, że Jezus jest autorytetem, jest kimś wielkim. Najważniejszym jest jednak to, że czują się po raz pierwszy prawdziwie kochani. Jezus nie szczędzi dla nich cudownych niebiańskich mocy, działając cuda, uzdrawiając, pochylając się nad każdą osobą. Nie szczędzi w końcu samego siebie, gdy oddaje za nas życie, gdy idzie zamiast nas na krzyż i za nas umiera.
Chrystus wzywa wszystkich, którzy cierpią prześladowanie, by opowiedzieli się po Jego stronie, by pamiętali, że On ma swoje królestwo. Król cierpiących, Król prześladowanych, Król zniewolonych. Jego autorytet jest oparty nie na przemocy, lecz na miłości. Jego królestwo jest mocne mocą miłości. Na niej opiera się cały Jego autorytet”.
www.zak-pallotti.pl/…/198-byc-autoryt…

z Bogiem+
oczy_szeroko_otwarte

Plus près de Toi mon Dieu - Być bliżej Ciebie chcę, o Boże mój!

Tekst inspirowany wyznaniem św.Augustyna:
"Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie"(Conf. l, 1,1)
***
dla zainteresowanych: Powróć do swego serca hipponczyk.blogspot.com/…/2-powroc-do-swe…
***
z modlitwą także za Francję+Więcej
Tekst inspirowany wyznaniem św.Augustyna:
"Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie"(Conf. l, 1,1)

***

dla zainteresowanych: Powróć do swego serca hipponczyk.blogspot.com/…/2-powroc-do-swe…

***

z modlitwą także za Francję+
oczy_szeroko_otwarte

Rozważamy, Boże,Twoją łaskawość we wnętrzu Twojej świątyni

"Wielkie są dzieła Pańskie,
mogą ich doświadczyć wszyscy,
którzy je miłują"
(Ps 111,2)
oczy_szeroko_otwarte

Panie w Sercu Twoim mój dom... „Wszystkie Boże przymioty dają się słyszeć uszom moim na dźwięk Imienia …

Pozdrawiam Cię, Najświętsze Serce Jezusa, Serce mego Zbawiciela, żywe i niewyczerpane źródło szczęścia
i życia wiecznego, nieskończona skarbnico Bóstwa.
Ty jesteś moją ucieczką, moim ukojeniem, moim wszystkim.
Serce pełne miłości, rozpal moje serce świętym żarem, który trawi Twoje Serce. Napełnij moje serce swymi łaskami, które obficie wypływają z Ciebie jak ze źródła.
Spraw, niech moja dusza …Więcej
Pozdrawiam Cię, Najświętsze Serce Jezusa, Serce mego Zbawiciela, żywe i niewyczerpane źródło szczęścia
i życia wiecznego, nieskończona skarbnico Bóstwa.
Ty jesteś moją ucieczką, moim ukojeniem, moim wszystkim.
Serce pełne miłości, rozpal moje serce świętym żarem, który trawi Twoje Serce. Napełnij moje serce swymi łaskami, które obficie wypływają z Ciebie jak ze źródła.
Spraw, niech moja dusza będzie zawsze złączona z Twoją duszą, a moja wola zawsze podporządkowana Twojej woli. Pragnę tylko jednego: aby Twoja święta wola była jedynym moim drogowskazem i jedynym celem wszystkich moich myśli, wszystkich moich pragnień i wszystkich moich czynów.
O Jezu, z ufnością powierzam się całkowicie dobroci Twego Boskiego Serca.
Oddaję Ci moją przeszłość ze wszystkimi wykroczeniami, nędzą i słabością, moją przyszłość i moją duszę na całą wieczność. Tobie oddaję się i powierzam i jestem pewna, że nie zawiedziesz mnie w czasie i w wieczności. Amen.

***

z sercem pełnym wdzięczności... +
oczy_szeroko_otwarte

Medytacja biblijna - Ojcze Nasz. z każdym oddechem... *** A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy …

…Na ile wzrasta więc w nas zjednoczenie z Panem a nasza modlitwa staje się bardziej intensywna, także i my idziemy do tego, co istotne i rozumiemy, że to nie moc naszych środków, naszych cnót, naszych zdolności realizuje Królestwo Boże, lecz Bóg, który dokonuje cudów właśnie poprzez nasze słabości, naszą nieadekwatność wobec zadania. Musimy być pokorni i nie pokładać ufności w nas samych, lecz …Więcej
…Na ile wzrasta więc w nas zjednoczenie z Panem a nasza modlitwa staje się bardziej intensywna, także i my idziemy do tego, co istotne i rozumiemy, że to nie moc naszych środków, naszych cnót, naszych zdolności realizuje Królestwo Boże, lecz Bóg, który dokonuje cudów właśnie poprzez nasze słabości, naszą nieadekwatność wobec zadania. Musimy być pokorni i nie pokładać ufności w nas samych, lecz pracować, z Bożą pomocą, w winnicy Pańskiej, powierzając siebie jako kruche „naczynia gliniane”.

Benedykt XVI
oczy_szeroko_otwarte

O męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa z Nazaretu - I

Ostatnie godziny życia i śmierć Jezusa. Czy medycyna mogłaby dziś ukoić ból Chrystusa?
Jezus był bity, poniewierany, upokorzony i opuszczony, zdradzony, udręczony bólem ciała i duszy... Od starożytności do dzisiaj specjaliści medycyny zastanawiają się nad ukrzyżowaniem Jezusa. Próbują dociec, co ostatecznie spowodowało Jego śmierć. Dzisiaj są już w stanie postawić prawdopodobną diagnozę i naukowo …Więcej
Ostatnie godziny życia i śmierć Jezusa. Czy medycyna mogłaby dziś ukoić ból Chrystusa?

Jezus był bity, poniewierany, upokorzony i opuszczony, zdradzony, udręczony bólem ciała i duszy... Od starożytności do dzisiaj specjaliści medycyny zastanawiają się nad ukrzyżowaniem Jezusa. Próbują dociec, co ostatecznie spowodowało Jego śmierć. Dzisiaj są już w stanie postawić prawdopodobną diagnozę i naukowo wytłumaczyć krwawy pot Jezusa. Czy dojmujący, ekstremalny ból, jaki musiał znosić podczas drogi krzyżowej i ukrzyżowania, mogliby opanować współcześni lekarze?

Najpierw bili Go Hebrajczycy. Potem znęcali się nad Nim rzymscy żołnierze, uważani za wyjątkowo okrutnych oprawców. Wiedzieli, jak sporządzić bicz, aby zadawał krwawe, bolesne rany. Na końcu skórzanych pasków mocowali ołowiane kulki, bądź ostre baranie kostki. Pierwsze uderzenia, które spadały na plecy i barki Jezusa, cięły tylko skórę. Następne wrzynały się już głęboko w ciało i przecinały naczynia krwionośne, a możliwe, że odsłaniały, jak niektórzy sądzą, nawet kości.

Według Ellen Gould White, biografki Jezusa, to krwawe biczowanie powodowało na przemian wymioty, wstrząsy i omdlenia. Wielu ukrzyżowanych po prostu nie przeżywało tych tortur. Jezus przeżył, ale jego ciało i twarz pokryte były otwartymi ranami, z których sączyła się krew.

Ekstremalny stres
A potem odzianemu w purpurę Jezusowi żołnierze włożyli na głowę koronę cierniową. Upleciona z miejscowych krzewów o kolcach długich na kilka centymetrów została mocno, ze złością, wciśnięta na Jego skronie. Teraz rozpoczęło się kolejne bicie i poszturchiwanie, które dosięgało głowy, a więc ostre kolce wbijały się jeszcze głębiej. Do czego można porównać ból przeszywający dobrze unerwioną skórę głowy? Przypomina rażenie prądem? Fizjolodzy wyliczają, że to miejsce, które jest również dobrze ukrwione, na jednym centymetrze kwadratowym posiada aż 140 punktów wrażliwych na ból. Pamiętajmy, że Jezus był już bardzo wycieńczony. Nie jadł przez wiele godzin, a przede wszystkim był spragniony - nie pił w upale przy postępującym odwodnieniu organizmu i upływie krwi. Miał za sobą ciężką, bezsenną noc w ogrodzie oliwnym.

Opuszczony i zdradzony, staczający duchową walkę z samym sobą, targany niepokojem modlił się i płakał. Bał się śmierci. Z relacji świadków dowiadujemy się o krwawym pocie, jaki właśnie wtedy pojawił się na Jego ciele. Pisze o nim ewangelista Łukasz, który sam był lekarzem. Czym jest ów tajemniczy pot o tak niezwykłym zabarwieniu? Może go wywołać ból fizyczny bądź lęk psychiczny przekraczający wytrzymałość człowieka. Wtedy pękają drobne naczynka krwionośne znajdujące się w skórze. Tak było w przypadku Jezusa, którego obezwładnił stres.

Dr Frederick Zugibe, amerykański patomorfolog, lekarz sądowy, spotykający się z krwawym potem w swojej praktyce, twierdzi, że najczęściej się pojawia (w medycynie nazywany hematidrosis), gdy człowieka ogarnia strach przed mającą nastąpić śmiercią. Ale te dramatyczne przeżycia okazały się dopiero wstępem do kolejnego etapu udręki - publicznego opluwania i szyderstw.

Co dla fizycznie wyczerpanego organizmu oznacza silny stres paraliżujący umysł? - Cały złożony ciąg zdarzeń związany z ukrzyżowaniem prowadził do rozwinięcia wielonarządowej dysfunkcji. Do wstrząsu, w którym ciało wymknęło się spod kontroli mechanizmom regulacyjnym, które w warunkach prawidłowych subtelnie sprawują wielowymiarową, inteligentną kontrolę - tłumaczy dr med. Szczepan Cofta, specjalista pulmonolog, naczelny lekarz Szpitala Przemienienia Pańskiego w Poznaniu.

Doktor Cofta dodaje, że gdy zawodzą mechanizmy kompensacyjne (procesy, których celem jest wyrównanie stanów patologicznych - przyp. red.), wtedy pojawia się widmo śmierci.

Dr Jadwiga Migaszewska-Majewicz, poznańska psycholog kliniczna wie, jakie mogą być skutki, gdy cierpienie psychiczne przekracza ból wywołany przez urazy fizyczne. - Znałam młodą, zdrową kobietę, która uległa niegroźnemu wypadkowi. Złamała tylko rękę, badania nie wykazały żadnych innych uszkodzeń, ale jej lęk był tak wielki, że zmarła - wspomina.

A Jezus w stanie udręczenia duszy i ciała musiał nieść belkę ważącą zwykle od 35 do 55 kg, którą przywiązano Mu do ramion. Miał do przejścia niewiele, około 650 metrów, ale nawet tyle okazało się ponad Jego siły. Był przecież na skraju wyczerpania, bliski agonii.

Dopełniła się Golgota
Spójrzmy teraz na przegub naszej dłoni. Poniżej, należy odliczyć jakieś 2-3 cm, znajduje się punkt, który wybierano na przybicie rąk do belki. Tak właśnie postąpili rzymscy żołnierze z Jezusem. Byli specjalnie wyszkoleni do tego zadania. Współcześni badacze obliczyli, że gwóźdź przechodził przez tzw. szczelinę Destota, nie wywołując przy tym krwawienia, które mogłoby skrócić męczarnię, ale powodował niewyobrażalny ból.

Wspomniany już Amerykanin, dr Frederick Zugibe opisuje, iż przebicie gwoździem tego miejsca i znajdujących się tam nerwów, wywołuje do tego stopnia intensywny ból, iż nawet morfina nie byłaby w stanie go uśmierzyć. Tak był paraliżujący i ostry, palący niby żywy ogień, świdrujący i przemieszczający się aż do rdzenia kręgowego.

Czy można go porównać do cieśni nadgarstka, o czym opowiadają współcześni pacjenci cierpiący na tę dolegliwość? - Unerwienie miejsc nadgarstka przybijanych do krzyża powodowało na pewno szczególnie dotkliwe, ekstremalne dolegliwości. Typowy zespół cieśni nadgarstka rozwija się stopniowo i powoli. W tym przypadku dochodził element przeszywającego doznania, doznania krytycznie granicznego - tłumaczy dr Szczepan Cofta.

Amerykański badacz wylicza, jakie cierpienia musiały znosić ofiary krzyża, a więc i Jezus: zawroty głowy, skurcze, gorączkę, nieustanny ból nasilający się przy każdym najmniejszym poruszeniu ciała, pragnienie, wstyd (obnażeni i wystawieni na widok publiczny), udrękę wywołaną oczekiwaniem na przyszłe, jeszcze gorsze wydarzenia. W tych okolicznościach tylko utrata przytomności przynosiła ulgę.

- Rzeczywiście w takich sytuacjach tylko utrata przytomności jest wybawieniem, kładzie kres cierpieniu ponad siły. W opiece paliatywnej możemy w takich ekstremalnych doznaniach pomóc, ofiarowując pacjentowi sedację (rodzaj znieczulenia układu nerwowego - przyp. red.), która - jako środek ostateczny - zadaje kres bólowi - mówi poznański specjalista. Według niego nasza cywilizacja coraz lepiej radzi sobie z opanowaniem bólu. Nawet jeżeli pacjent znajduje się w obliczu zaawansowanej choroby nowotworowej, albo w sytuacji skrajnej niewydolności któregoś z narządów, czy niewydolności wielonarządowej, kompetentny lekarz wie, jak skutecznie pomóc. Jeśli jest inaczej, twierdzi dr Cofta, zazwyczaj mamy do czynienia z jakimś zaniechaniem.

Na krzyżu cierpiała każda komórka ciała. Rozciągnięte ramiona i przybite do poprzecznej belki, a dodatkowo obciążone ciężarem ciała "poszerzały szpary stawów, powodując bolesne rozciągnięcie stawów i ścięgien" (nadzieja.pl - Serwis Chrześcijański). A specjalne wsparcie na pośladki ukrzyżowanego nie miało na celu ulżenie w cierpieniu, lecz właśnie wydłużenie agonii.

Symfonia bólu
Amerykański patomorfolog uważa, że pozycja ciała na krzyżu nie była przypadkowa, ponieważ chodziło również o to, aby ukrzyżowanym utrudnić oddychanie. Każdy więc haust powietrza okupiony był bólem. Wielu specjalistów zgadza się, że rzeczywiście najwięcej cierpienia Jezusowi sprawiało oddychanie podczas ukrzyżowania. Pionowa pozycja ciała na krzyżu powoduje, jak wyjaśniają fizjolodzy, stały nacisk ułatwiający wdech, ale utrudniający czy wręcz uniemożliwiający wydech. Jeden z badaczy nazwał cały zespół bólowy wynikający z ukrzyżowania "symfonią bólu"; nawet leciutki powiew omiatający skórę sprawiał, że ukrzyżowany reagował głośnym jękiem.

Nie zapominajmy, że utrata krwi, której nikt przecież nie próbował zatamować, doprowadziła do odwodnienia i zaprzestania pracy nerek. Pogłębiało się pragnienie Skazańca, które nie złagodziła gąbka nasączona octem. Dociekania medyczne potwierdzają, że na takim etapie bliskim śmierci ukrzyżowani mieli ogromne trudności z mówieniem. Jezus także z trudem formułował krótkie, proste zdania.

Skąd więc miał siłę, gdy zawołał "Eloi, Eloi, lama sabachthani? (Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?)? James Thompson wierzy, że przeżycia psychiczne miały dominujące znaczenie i tak silną moc, że doprowadziły do pęknięcia serca. Według niego przemawia za tym to, co się wydarzyło po przebiciu boku Jezusa przez rzymskich żołnierzy. Razem z krwią wypłynęła wtedy woda (wysięk do jamy osierdziowej i jam opłucnych). Dowodzi to nie tylko śmierci Jezusa, ale właśnie pęknięcia mięśnia sercowego, czemu zawsze towarzyszy okrzyk konającego na skutek nagłego bólu w tylnej okolicy mostka. Wytłumaczenie o tyle przekonywujące, że żadne ludzkie serce nie wytrzymałoby tak nawarstwionego, przytłaczającego bólu, utraty krwi i traumatycznego, ekstremalnego stresu.

Nie do końca zgadza się z tym prof. Samuel Houghton, fizjolog, który jest zdania, iż do śmierci Jezusa doprowadził cały ciąg zdarzeń związanych z ukrzyżowaniem, a pęknięcie mięśnia sercowego było jedynie skutkiem. A może, jak dowodzą niektórzy, nie serce, a płuco było pierwszym organem, który nie wytrzymał coraz większego przygniatającego ciężaru opadającego, umierającego ciała Jezusa?

- Gdy wspominamy śmierć Chrystusa i ogarniamy szczegóły Jego męki, samo narzuca się przekonanie, że intensywność dolegliwości fizycznych była bliska ekstremum - mówi dr Szczepan Cofta. - Że zasadniczo trudno wyobrazić sobie większą udrękę w jakiejkolwiek z ludzkich sytuacji zdrowotnych. Dla mnie osobiście to ekstremum Męki jest jednym z ważnych dowodów bliskości, jaką Syn Boży mógł ofiarować człowiekowi. Zanurzył się w najgorszej wyobrażalnej sytuacji cierpienia. W takiej sytuacji nawet w największej opresji żaden cierpiący człowiek nie powinien się czuć niezrozumiany, opuszczony.

Czy Jezus mógł przeżyć ukrzyżowanie? Medycy i archeolodzy zaprzeczają takim dywagacjom. Do nich należy dr med. William Edwards, który analizował taką możliwość i o końcowych wnioskach napisał w medycznym piśmie Journal of the American Medical Association. Według niego dowody historyczne i medyczne w świetle obecnych badań są niepodważalne. Jezus już nie żył, gdy przebito Mu bok.

PS. Korzystałam z materiałów Serwisu Chrześcijańskiego, Witryny Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych, Przewodnika Katolickiego, How did Jesus die? Christian Answers.Net

Jezus zmarł w piątek
Według ewangelii Mateusza Jezus umierał na krzyżu podczas trzęsienia ziemi. Badacze zajmujący się aktywnością sejsmiczną w tym czasie, ustalili, że Jezus zmarł w piątek 3 kwietnia 33 roku naszej ery. Według naukowców za najbardziej prawdopodobną należy przyjąć godzinę 3.00 (15.00) po południu.

Danuta Pawlicka
Głos Wielkopolski
oczy_szeroko_otwarte

"Jeśli umrzesz zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz"

Dam Ci wszystko, czego pragniesz.
Poprowadzę Cię w samotność,
poprowadzę Cię drogą,
której nie potrafisz absolutnie zrozumieć,
bo chcę żeby to była droga najkrótsza.
Wszystko co Cię dotknie będzie Cię palić z bólu,
będziesz cofał Twoją rękę,
aż oddalisz się od wszystkich rzeczy stworzonych.
Wtedy znajdziesz się zupełnie sam.
Nie pytaj, kiedy ani gdzie, ani jak to się stanie.
Czy na jakiejś górze …Więcej
Dam Ci wszystko, czego pragniesz.
Poprowadzę Cię w samotność,
poprowadzę Cię drogą,
której nie potrafisz absolutnie zrozumieć,
bo chcę żeby to była droga najkrótsza.

Wszystko co Cię dotknie będzie Cię palić z bólu,
będziesz cofał Twoją rękę,
aż oddalisz się od wszystkich rzeczy stworzonych.
Wtedy znajdziesz się zupełnie sam.

Nie pytaj, kiedy ani gdzie, ani jak to się stanie.
Czy na jakiejś górze, czy w więzieniu,
czy na pustyni, czy w obozie koncentracyjnym,
czy w szpitalu, czy też w Getsemani. To nie ma znaczenia.
Nie pytaj mnie więc,
bo Ci i tak nie odpowiem.
Nie będziesz wiedział,
dopóki się tam nie znajdziesz.

Zakosztujesz prawdziwej samotności,
mojej męki i mojego ubóstwa:
poprowadzę Cię na wyżyny mojej radości;
umrzesz we mnie
i odnajdziesz wszystkie rzeczy w głębi mojego Miłosierdzia,
które stworzyło Cię w tym celu...

/Thomas Merton/
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

Amen
***
Podnosi On duszę i oświeca oczy, daje zdrowie, życie i błogosławieństwo
/Syr 34,17/
z dobranockowym przesłaniem...
🤗Więcej
Amen

***

Podnosi On duszę i oświeca oczy, daje zdrowie, życie i błogosławieństwo
/Syr 34,17/

z dobranockowym przesłaniem...

🤗
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

tak, dziś to nowy sens...
dziś łączy się z wczoraj i przedwczoraj,
dziś jest ważne bo jutro i pojutrze będzie niosło konsekwencje "dziś"
188.165.20.161/…/PM.Ps.001.Psalm…
(Jezu Drogi, proszę Cię dzisiaj... naucz nas naśladować Ciebie... żebyśmy byli tacy jak Ty, do Ciebie podobni...
Niech tak się stanie. Amen)
/Plaster Miodu, o.Adam Szustak/Więcej
tak, dziś to nowy sens...
dziś łączy się z wczoraj i przedwczoraj,
dziś jest ważne bo jutro i pojutrze będzie niosło konsekwencje "dziś"
188.165.20.161/…/PM.Ps.001.Psalm…
(Jezu Drogi, proszę Cię dzisiaj... naucz nas naśladować Ciebie... żebyśmy byli tacy jak Ty, do Ciebie podobni...
Niech tak się stanie. Amen)

/Plaster Miodu, o.Adam Szustak/
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

Gdybyśmy szukali jakiegoś obrazu, jakiegoś klucza do tych konferencji, to można by powiedzieć tak. Biorąc Ewangelię do ręki, biorąc do ręki Nowy Testament, chcemy oczami wyobraźni — ale nie tylko, bo także oczami serca, i również poprzez rozum, poprzez intelekt, chcemy jak gdyby wmieszać się w tłum tych, którzy prawie 2000 lat temu słuchali Jezusa, którzy Go oglądali, którzy za Nim chodzili, …Więcej
Gdybyśmy szukali jakiegoś obrazu, jakiegoś klucza do tych konferencji, to można by powiedzieć tak. Biorąc Ewangelię do ręki, biorąc do ręki Nowy Testament, chcemy oczami wyobraźni — ale nie tylko, bo także oczami serca, i również poprzez rozum, poprzez intelekt, chcemy jak gdyby wmieszać się w tłum tych, którzy prawie 2000 lat temu słuchali Jezusa, którzy Go oglądali, którzy za Nim chodzili, którzy patrzyli na Niego. Możemy wyobrazić sobie, żeby na chwilę dać ujście marzeniom, że oto Jezus gromadzi przy sobie kilkaset osób tak, ile tu jest w tej chwili. I te kilkaset osób - a wiemy dobrze, że było ich przy Jezusie znacznie więcej, czasami tłumy sięgające wielu tysięcy - te kilkaset osób wsłuchuje się w to, co mówi Jezus, ogląda Jego cuda, idzie za Nim, zostawia wszystko, zwłaszcza tak jak Apostołowie i uczniowie.

I wyobraźmy sobie, że oto jesteśmy w tym tłumie, albo jesteśmy w tej grupie i chcemy przysłuchać się uważnie temu, czego Jezus naucza.

I zadajemy sobie pytanie co w Jego nauczaniu jest takiego, co może nas porwać, że może nas zachwycić, że może nas zastanowić, że udało Mu się zdobyć tylu ludzi, do których przemawiał. Ale nie tylko zdobyć i pozyskać, ale wewnętrznie przemienić tak, że kiedy Go spotykali, zostawiali za sobą wszystko, co do tej pory mieli, i rozpoczynali zupełnie nowe życie. „Co takiego jest w nauce Jezusa?" — pytamy również i my po 2000 lat, i bierzemy do ręki Pismo Święte, i próbujemy je czytać. A towarzyszy nam w tym obecny papież. To jest sens tych katechez.
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

Dzisiaj weźmiemy za punkt oparcia jeden z tekstów z Ewangelii bardzo dobrze znany. Ale jak państwo wielokrotnie mogli się przekonać, to, co jest doskonale znane, nie zawsze jest doskonale rozumiane. Możemy wiedzieć więcej i więcej, natomiast rozumieć coraz mniej i mniej. Ten tekst, który dzisiaj stanowi przedmiot naszej refleksji — właściwie gdybyśmy zapytali każdą i każdego z państwa to myślę …Więcej
Dzisiaj weźmiemy za punkt oparcia jeden z tekstów z Ewangelii bardzo dobrze znany. Ale jak państwo wielokrotnie mogli się przekonać, to, co jest doskonale znane, nie zawsze jest doskonale rozumiane. Możemy wiedzieć więcej i więcej, natomiast rozumieć coraz mniej i mniej. Ten tekst, który dzisiaj stanowi przedmiot naszej refleksji — właściwie gdybyśmy zapytali każdą i każdego z państwa to myślę, że w dużej części moglibyście nawet na pamięć powiedzieć o co chodzi, wypowiedzieć tekst. Natomiast gdybyśmy mieli powiedzieć dlaczego właśnie ten fragment Jezusowego nauczania jest tak ważny, tak doniosły, tak piękny, dlaczego mamy pójść tą drogą — to myślę, że właśnie pod tym względem ta nasza wspólna refleksja jest bardzo potrzebna. Idziemy więc za papieżem. I posiłkując się także jego książką — przemyślaną, przetrawioną, i oby również przeżytą — bierzemy dzisiaj za punkt oparcia Kazanie na Górze. A ponieważ to Kazanie na Górze zajmuje pełne trzy rozdziały w Ewangelii św. Mateusza, zatem byłoby za długie, abyśmy mogli je omówić w całości. Skupimy się na pierwszy elemencie Kazania na Górze, który bardzo dobrze znamy, mianowicie na Ośmiu Błogosławieństwach.

Chciałbym, żebyśmy dzisiaj raz jeszcze z drugiej strony, tak jakby oczami papieża, przyjrzeli się tym Ośmiu Błogosławieństwom, próbowali zrozumieć te Błogosławieństwa i odpowiedzieć na pytania dlaczego i w jakim stopniu one dzisiaj dla nas pozostają drogą życia, i dlaczego Jezus nam Osiem Błogosławieństw pozostawił i jaka jest treść, czego od nas pragnie, co pragnie osiągnąć dając nam właśnie Osiem Błogosławieństw.
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

Zacznijmy jak zawsze od kontekstu bardzo szerokiego. Osiem Błogosławieństw ma swoje początki na terenie Galilei. Są wśród państwa osoby, i to w liczbie pewnie co najmniej kilku dziesiątków, które były w Ziemi Świętej. Kiedy więc za chwilę przeniesiemy się do rozważania Ośmiu Błogosławieństw, możecie zamknąć oczy. I doskonale państwo wiedzą, że Góra Błogosławieństw, która była miejscem, …Więcej
Zacznijmy jak zawsze od kontekstu bardzo szerokiego. Osiem Błogosławieństw ma swoje początki na terenie Galilei. Są wśród państwa osoby, i to w liczbie pewnie co najmniej kilku dziesiątków, które były w Ziemi Świętej. Kiedy więc za chwilę przeniesiemy się do rozważania Ośmiu Błogosławieństw, możecie zamknąć oczy. I doskonale państwo wiedzą, że Góra Błogosławieństw, która była miejscem, gdzie Jezus te Błogosławieństwa wygłosił, jest jednym z najpiękniejszych miejsc Ziemi Świętej. Oprowadziłem tam po Ziemi Świętej, i zawsze była w tym Galilea i Góra Błogosławieństw, do tej pory 48 grup. Zatem jest to jakieś doświadczenie. I mogę powiedzieć z czystym sercem, że co najmniej 48 razy, przy każdej sposobności, wysłuchałem tych samych zwierzeń. Mianowicie że dla bardzo wielu uczestników pielgrzymek było to jedno z największych doznań, porównywalne z tym, co można przeżyć na Kalwarii, co można przeżyć przy pustym Grobie, co można przeżyć w Getsemani. Natomiast Góra Ośmiu Błogosławieństw to takie miejsce, gdzie człowiek siada - jeżeli tylko czas na to pozwala, patrzy przed sobą na Jezioro Galilejskie. Widać przed nami ponad 20 km. Widać góry Transjordanii, widać góry Galilei, widać tę taflę jeziora. Dookoła zielono, pięknie o każdej porze roku. To wszystko zadbane, słychać ptaki, mnóstwo kwiatów. Można by powiedzieć — w jakimś sensie raj na ziemi. Otóż to właśnie w tym miejscu Jezus wygłosił Błogosławieństwa
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

Przenieśmy się więc na Górę Ośmiu Błogosławieństw. Ci z państwa, którzy tam byli, oczami pamięci, ci z państwa, którzy tam nie byli, oczami wyobraźni. Ale będziemy zwracać uwagę teraz nie tyle na krajobraz zewnętrzny, na geografię, topografię tego terenu, ile zwrócimy uwagę na krajobraz wewnętrzny. A więc zwrócimy uwagę na to, co duchowe, co głębokie, co wewnętrzne, co może się nam przydać w …Więcej
Przenieśmy się więc na Górę Ośmiu Błogosławieństw. Ci z państwa, którzy tam byli, oczami pamięci, ci z państwa, którzy tam nie byli, oczami wyobraźni. Ale będziemy zwracać uwagę teraz nie tyle na krajobraz zewnętrzny, na geografię, topografię tego terenu, ile zwrócimy uwagę na krajobraz wewnętrzny. A więc zwrócimy uwagę na to, co duchowe, co głębokie, co wewnętrzne, co może się nam przydać w życiu, co powinno pozostać jako pamięć tego Kazania na Górze i Góry Ośmiu Błogosławieństw.

Zatem Galilea. Otóż Galilea nie cieszyła się dobrą opinią w czasach Jezusa z tego powodu, że w Galilei mieszkało sporo pogan. Dlatego kiedy Jezus udał się do Jerozolimy, i kiedy tam przebywał w okresie wielkich świąt żydowskich, to mieszkańcy Jerozolimy zadawali sobie pytanie: Może być coś dobrego z Galilei? Galilea źle się kojarzyła. I tutaj już dotykamy pierwszej sprawy, pierwszej rzeczywistości, która w Ośmiu Błogosławieństwach daje wyraźnie znać o sobie. Pan Bóg, który objawia siebie w osobie Jezusa Chrystusa, Jezus, który usiłuje pozyskać ludzi do Bożej drogi życia, Jezus naucza w miejscu, co do którego istniały złe skojarzenia. Stał się człowiekiem, ale takim człowiekiem który, można by powiedzieć, schodzi na samo dno ludzkiej egzystencji. Idzie tam, gdzie inni pójść nie chcą. Państwo pamiętają z Ewangelii wiele takich fragmentów, gdy miano Jezusowi za złe, że udaje się do grzeszników, udaje się do faryzeuszów co do których istniała wtedy daleko idąca podejrzliwość, że pozwala podejść do siebie blisko kobiecie cudzołożnej, pozwala, żeby ocierała mu stopy swoimi własnymi włosami, pozwala, żeby wylewała olejek. „Gdyby wiedział" mówili niektórzy „kim jest ta kobieta, to by nie pozwolił tego robić". A więc takich, którzy gorszyli się Jego postawą, było sporo. A On okazywał miłosierdzie każdemu człowiekowi. I również Jego obecność na terenie Galilei, i nauczanie przez trzy lata na terenie Galilei, to jest nic innego, jak znak miłosierdzia dla tych ludzi, którzy w ówczesnej Palestynie byli pogardzani i zepchnięci na margines. Spodziewano się, że ważna jest Jerozolima. Oczekiwano, że to, co najważniejsze, musi rozegrać się w Jerozolimie. A Jezus właśnie w Galilei! Z Galilei czyni centrum swojego nauczania i czyni centrum swojego przepowiadania i swojej działalności.

I czytamy w Ewangelii św. Mateusza takie słowa (Mt5,1):
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę.

Mamy tutaj jak gdyby dwa punkty odniesienia. Jezus widzi tłumy Te „tłumy", po grecku jest takie słowo ochloj , ono zawsze znaczy tysiące ludzi. Tłum to taka liczba ludzi, której nie sposób bardzo szybko policzyć. Więc Jezus widzi tłumy. I ze względu na te tłumy idzie na górę. Być może po to, żeby być lepiej widocznym. Być może po to, żeby być lepiej słyszanym. Ale być może po to, żeby ogarnąwszy wzrokiem jak największą liczbę ludzi do nich skierować swoje nauczanie.

Nauczanie Jezusa, nauczanie Ośmiu Błogosławieństw, jest adresowane do wszystkich. Nie jest tak, że ta droga życia, chociaż jest bardzo wzniosła i bardzo trudna, zastrzeżona jest tylko dla niektórych. Mówi się czasami, że Osiem Błogosławieństw to jest droga życia dla osób konsekrowanych, dla zakonników, dla zakonnic, może dla kapłanów. A więc dla tych, którzy poświęcili się służbie Bożej. Natomiast przeciętny chrześcijanin jest niezdolny do tego, żeby pójść drogą Ośmiu Błogosławieństw. Nic bardziej błędnego!
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

Droga Ośmiu Błogosławieństw jest dla wszystkich bo Jezus, głosząc te Błogosławieństwa, nauczając, miał przed sobą tłumy! Z całą pewnością mogą sobie to państwo wyobrazić, że w starożytności nie było głośników, nie było mikrofonów, nie było nagłośnienia. Jeżeli Jezus nauczał, robił to pewnie pod wieczór, albo nawet wieczorem. Wtedy głos rozchodzi się dalej, jest bardziej donośny. Ale możemy …Więcej
Droga Ośmiu Błogosławieństw jest dla wszystkich bo Jezus, głosząc te Błogosławieństwa, nauczając, miał przed sobą tłumy! Z całą pewnością mogą sobie to państwo wyobrazić, że w starożytności nie było głośników, nie było mikrofonów, nie było nagłośnienia. Jeżeli Jezus nauczał, robił to pewnie pod wieczór, albo nawet wieczorem. Wtedy głos rozchodzi się dalej, jest bardziej donośny. Ale możemy się domyślać, że było tak, że oto Jezus nauczał a ci ludzie, którzy siedzieli bliżej, powtarzali Jego słowa tym, którzy siedzieli dalej. I tak trwał taki swoisty dialog, swoista rozmowa tego, który uczy, z tymi, którzy słuchają.

I wyszedł na górę.

Wychodząc na górę jest jak Mojżesz, bo i Mojżesz przecież spotkał Pana Boga na Górze. To góra Synaj, którą też część z państwa widziało. Natomiast są wśród państwa tacy, którzy mieli szczęście również na niej być i doświadczyć tego trudu Mojżesza wchodzącego na górę Synaj. Górę Synaj leży dzisiaj na terenie Egiptu, Góra Błogosławieństw na terenie północnego Izraela. Jezus chce przez to powiedzieć, że oto daje Prawo Nowe, nową drogę życia która nie usuwa tego, co Bóg dał ludzkości na Synaju, nie usuwa Dziesięciu Przykazań, lecz Dziesięć Przykazań Bożych zakłada. Oto do Dziesięciu Przykazań Bożych dochodzi coś więcej niż to, co było do tej pory. I na czym polega to więcej?
Co nam chce powiedzieć Jezus dając te Osiem Błogosławieństw? Na czym polega ta nowość nauczania Jezusa? Jest jak Mojżesz, to prawda. Ale proszę zwrócić uwagę, że w tych prostych słowach „ Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę" Jezus również przemienia, znacznie poszerza, pojęcie narodu Bożego wybrania. W Starym Testamencie narodem Bożego wybrania był Izrael, pozostawał Izrael, Izraelici, którzy stawali się narzędziem Bożego działania. Jezus już nie czuwa by tymi, którzy Go słuchają, byli przede wszystkim Izraelici. Na pewno było ich najwięcej. Ale słuchaczem Jezusa i tym, który odpowiada na Jego wezwanie, może być każdy człowiek. W ten sposób już za swojego ziemskiego życia Jezus dokonuje poszerzenia narodu Bożego wybrania. Nie zastępuje tamtego wybrania, ale je poszerza. Bóg, który związał się z Izraelitami, związał się z nimi miłością nieodwracalną. Pomiędzy Bogiem a Izraelem nie jest tak, jak pomiędzy mężczyzną i kobietą, którzy zawierają małżeństwo, a następnie jedno z nich decyduje się na rozwód. Miłość Boga jest nieusuwalna. Nawet jeżeli Izraelici byli niewierni Bogu, co zdarzało się wielokrotnie, to Pan Bóg pozostaje wierny samemu sobie. Nawet kiedy oni się sprzeniewierzali, i to wielokrotnie, Bóg pozostał wierny swoim obietnicom. Można by powiedzieć tak: Bóg nie zawsze spełnia nasze zachcianki. Ale zawsze jest wierny obietnicom, które nam dał. I to jest właśnie istota tego wybrania.

Zatem krąg tych, do których Jezus adresuje swoje nauczanie, jest znacznie szerzy niż krąg wiernych Starego Testamentu. Otóż Stary Testament zaczyna jak gdyby pękać w szwach. Ten lud Bożego wybrania staje się szerszy, pojemniejszy, większy niż do tej pory. Dzięki temu do tego ludu Bożego wybrania należymy również i my. Nie dlatego, żeby Bóg tamtej miłości zaprzestał — bo to jest jedna i ta sama miłość. Ponieważ Bóg jest wierny wobec Izraelitów, to jest wierny również i wobec nas. Mówiliśmy kiedyś, że my możemy Bogu się sprzeniewierzać, możemy grzeszyć, my możemy deptać Jego przykazania, deptać Jego wolę. Ale On jest zawsze wierny, a więc mamy do kogo wracać. A więc możemy się nawracać i nigdy nie jest tak, że Bóg powie nam «Dość!»

I dalej Ewangelista napisał:
A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie.
Jezus siedzi — tak jak starotestamentowi prawodawcy, jak Mojżesz, jak rabini, jak wielcy nauczyciele, którzy i w starożytności i po dzień dzisiejszy nauczają. Otóż nauczanie z autorytetem w świecie semickim, Bliskiego Wschodu, odbywa się nie na stojąco tak, jak my to teraz mamy, ale odbywa się na siedząco, i tak było również w pierwotnym Kościele. Państwo wiedzą, że biskup, który naucza, który głosi, który przepowiada Ewangelię - mówi się o takim biskupie czy o papieżu, że naucza ex cathedra. Co znaczy cathedra? Cathedra po łacinie to przede wszystkim krzesło, fotel, coś do siedzenia. A więc ten, który naucza ex cathedra, to ten, który siada. I właśnie przez to, że siedzi, jest to postawa, jest to gest który u innych wymaga uwagi i jednocześnie wzmaga autorytet.
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

Jezus więc siada. A najbliżej Niego Jego uczniowie. Nauczanie Jezusa będzie adresowane do wszystkich. Ale tymi, którzy je słyszą jako pierwsi, i tymi, którzy mają je podać i przechować, ale także tymi, którzy mają je wypełniać i czynić, tymi ludźmi są Jego uczniowie. Być uczniem Jezusa Chrystusa to znaczy być człowiekiem Ośmiu Błogosławieństw.
Zaraz zobaczymy co to znaczy. Hasłem tego roku …Więcej
Jezus więc siada. A najbliżej Niego Jego uczniowie. Nauczanie Jezusa będzie adresowane do wszystkich. Ale tymi, którzy je słyszą jako pierwsi, i tymi, którzy mają je podać i przechować, ale także tymi, którzy mają je wypełniać i czynić, tymi ludźmi są Jego uczniowie. Być uczniem Jezusa Chrystusa to znaczy być człowiekiem Ośmiu Błogosławieństw.

Zaraz zobaczymy co to znaczy. Hasłem tego roku liturgicznego są słowa: „Bądźmy uczniami Chrystusa". Otóż podczas tego nauczania na Górze Błogosławieństw uczniowie siedzą najbliżej po to, żeby patrzeć jak najlepiej, słuchać jak najuważniej, ale także po to, żeby wypełniać.

Jezus bowiem nie tylko naucza ale, jak to wielokrotnie mówiliśmy, również uzdalnia do tego, żeby Jego słowa przyjąć i żeby Jego słowa wypełniać. Jezus nie jest nauczycielem, który chce wtłoczyć w głowy uczniów i słuchaczy jakąś wiedzę.

Jezus jest drogowskazem który chce żeby ci, którzy Go słuchają, nie tylko wiedzieli więcej, ale co ważniejsze, żeby żyli inaczej. Jezus podaje drogę życia. I ci, którzy siedzą najbliżej, mają obowiązek przyjąć ją i wykonywać jako pierwsi. Nie tylko chronologicznie, ale przede wszystkim mają stawać się świadkami tej drogi.
oczy_szeroko_otwarte

„Co takiego jest w nauce Jezusa?"

To właśnie Apostołowie i uczniowie zadbali o to, żeby Błogosławieństwa zostały zapamiętane, żeby były powtarzane. Najpierw tam, w kontekście Palestyny, a później po śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa te Błogosławieństwa szły tak jak Ewangelia po całym starożytnym świecie. A wreszcie zostały zapisane w Ewangelii wg. św. Mateusza.
Mateusz kierował swoją Ewangelię przede wszystkim do nawróconych …Więcej
To właśnie Apostołowie i uczniowie zadbali o to, żeby Błogosławieństwa zostały zapamiętane, żeby były powtarzane. Najpierw tam, w kontekście Palestyny, a później po śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa te Błogosławieństwa szły tak jak Ewangelia po całym starożytnym świecie. A wreszcie zostały zapisane w Ewangelii wg. św. Mateusza.

Mateusz kierował swoją Ewangelię przede wszystkim do nawróconych Żydów. Do tych, którzy będąc z urodzenia Żydami, stali się wyznawcami Jezusa Chrystusa. I dla nich analogia między Mojżeszem a Jezusem była oczywista.

Oczywista była również analogia między górą Synaj a Górą Błogosławieństw. I także oczywista była analogia, która w tradycji Starego Testamentu miała takie bardzo silne zakorzenienie. Mianowicie to wszyscy Izraelici byli pod Synajem — niezależnie od czasu, kiedy przyszli na świat. A więc i wszyscy wyznawcy Jezusa Chrystusa są pod Górą Błogosławieństw — niezależnie od tego, w jakim pokoleniu żyją. Dlatego, że Błogosławieństwa do nas docierają, i dlatego, że mają nas przemieniać, ubogacać, i sprawiać, żebyśmy stawali się takimi właśnie nowymi ludźmi. I dalej (Mt5,2):

Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
„Otworzyć swoje usta" — to znaczy mieć do powiedzenia coś ważnego, coś istotnego. Mamy tutaj również słowo „nauczał". Naucza się po to, żeby to zostało zapamiętane. Jezus nie „mówi" — tylko „naucza". Jeżeli nauczamy, to właśnie dlatego, żeby to zostało zapamiętane, podjęte i wypełniane. Jezus jest nie tylko nauczycielem, ale Jezus jest również Odkupicielem, że już użyjemy tutaj tej formuły, to znaczy tym, który daje siłę do tego, by te Błogosławieństwa podjąć, przyjąć, wypełniać.

Skoro tak, to przejdziemy do Błogosławieństw. Jezus jest nowym Mojżeszem. Siedzi, można by powiedzieć, na nowym Synaju. Ten nowy Synaj to Góra Błogosławieństw. I proszę niech państwo przez chwilę się zastanowią, każdy sam, osobno. Jeżeli komuś uda się dojść do tego, możecie być z siebie słusznie dumni. Proszę odpowiedzieć sobie na takie pytanie: Do kogo można odnieść następujące słowa. Gdybyśmy chcieli te słowa Błogosławieństw skumulować, ułożyć w jeden ciąg, i gdybyśmy chcieli odpowiedzieć na pytanie: Kto jest takim człowiekiem, o którym można powiedzieć, że jest ubogi w duchu i smuci się, jest cichy, łaknie i pragnie sprawiedliwości, jest miłosierny, jest czystego serca, wprowadza pokój i cierpi prześladowania dla sprawiedliwości? Do kogo można to odnieść? Czyż nie przychodzi nam do głowy, że taki właśnie jest Jezus Chrystus?

Otóż to, co mamy w Błogosławieństwach, te przymioty, które nam daje, to jest, można by powiedzieć, biografia Jezusa. On taki jest. Taki był jako człowiek, taki pozostaje jako Bóg. Wszystkie te przymioty Go dotyczą.