Rafał_Ovile
194

Nie zgadzam się z red. Terlikowskim, który zgadza się z kard. Marxem

"Nie zgadzam się z red. Terlikowskim, który zgadza się z kard. Marxem, że "jeśli krzyż został uznany tylko za symbol kulturowy, to znaczy, że nic się nie rozumie". A zatem nie wieszajmy krzyża w urzędach. Politycy są od dbania o tożsamość kulturową i jeśli to robią wieszając krzyż, to nie znaczy, że go redukują. Po prostu zajmują się tym aspektem znaku krzyża, którym jako politycy mogą się zajmować. Krzyż wiszący w polskim parlamencie przypomina o tożsamości kulturowej polskiego narodu, a nie jest przedmiotem jakiegoś sprawowanego w parlamencie kultu. Wskazywanie na krzyż jako element tożsamości kulturowej wcale nie przeczy temu, że jest to znak zbawienia. Wręcz przeciwnie, może być punktem wyjścia do głębszej refleksji. Ale politycy nie są od tego, by w urzędach ewangelizować."

KS. Dariusz Kowalczyk SJ

red. Tomasz Terlikowski staje po stronie Kardynała Marxa:

"Wieszanie krzyży w bawarskich urzędach, szczególnie jako znaku „tolerancji” i „kulturowej tożsamości landu” nic nie zmieni. Tak się bowiem składa, że Europa nie została zbudowana na „symbolach tożsamości”, ale na żywej relacji z Jezusem Chrystusem. Jej nie da się zadekretować, i to nawet gdyby władze Bawarii nakazały nosić urzędnikom krzyżyki na szyjach. Prawda jest taka, że odrodzenie owej tożsamości jest możliwe tylko dzięki misjonarzom. Bawaria, tak jak Niemcy (ale także wiele innych krajów europejskich, w tym – jeśli weźmie się pod uwagę spadające statystyki uczestnictwa w mszach świętych – Polska) potrzebuje nie administracyjnych decyzji, nie politycznego umacniania wiary, nie przymusu wieszania krzyży, ale misjonarzy i misjonarek, kapłanów i sióstr zakonnych, młodych ludzi, którzy będą zawierać małżeństwa i przyjmować potomstwo, którym ich Bóg obdarzy, a do tego będą mieli odwagę, żeby głosić Prawdę Ewangelii, także wówczas gdy jest ona niepopularna w świecie, gdy jest politycznie niepoprawna, gdy wymaga wyrzeczeń zarówno od prawej jak i lewej strony sceny politycznej. Każde inne działanie jest polityzacją chrześcijaństwa, które mu szkodzi, a nie pomaga. A krzyże w miejscach pracy zawisną same, gdy ludzie odzyskają wiarę. Wtedy nie będą potrzebne administracyjne decyzje. Wtedy ten symbol będzie coś znaczył."