Slawek
1366

Nazywa się Go Królem Pokoju

Na początku działalności apostolskiej Pan Jezus poucza Ich:
Wchodząc do jakiegoś domu, pozdrawiajcie Moim pozdrowieniem, które jest najsłodsze ze wszystkich. Mówcie: “Pokój niech będzie z wami. Pokój niech będzie w tym domu” albo: “Niech pokój przyjdzie do tego domu”. Istotnie, wy, wysłannicy Jezusa i Dobrej Nowiny, niesiecie ze sobą pokój i wasze przybycie do jakiegoś miejsca jest przyniesieniem pokoju. Jeśli dom jest go godzien, przyjdzie pokój i zamieszka w nim. Jeśli nie jest go godzien, pokój powróci do was. Starajcie się jednak być pełni pokoju, abyście mieli Boga za Ojca. Ojciec zawsze pomaga. I wy, wspomagani przez Boga, uczynicie i to dobrze wszystko uczynicie.
Może się zdarzyć i nawet z pewnością się zdarzy, że będzie też miasto lub dom, który was nie przyjmie lub ludzie nie będą chcieli słuchać waszych słów. Wypędzą was, wyśmieją lub nawet obrzucą kamieniami jak naprzykrzających się proroków. I wtedy musicie być bardziej niż kiedykolwiek pokojowi, pokorni, łagodni w waszym sposobie bycia. W przeciwnym razie gniew naprawdę weźmie górę i zgrzeszycie, gorsząc tych, których macie nawrócić, i powiększycie ich niedowiarstwo. Tymczasem – gdybyście przyjęli z pokojem obrazę przepędzenia was, ośmieszenia, prześladowania – nawracalibyście przez najpiękniejszą przemowę: milczące słowo prawdziwej cnoty. Pewnego dnia odnaleźlibyście dzisiejszych wrogów na waszej drodze, a oni by wam powiedzieli: “Szukaliśmy was, bo wasze zachowanie przekonało nas o głoszonej przez was Prawdzie. Zechciejcie nam wybaczyć i przyjąć nas jako uczniów. Nie znaliśmy bowiem was, lecz teraz znamy was jako świętych. Jesteście świętymi, musicie więc być wysłannikami Świętego i my teraz w Niego wierzymy.” Wychodząc jednak z miasta lub z domu, w którym was nie przyjęto, strząśnijcie nawet pył z waszych sandałów, aby pycha i zatwardziałość tego miejsca nie pozostały na waszych podeszwach. Zaprawdę powiadam wam: “W dniu Sądu Sodoma i Gomora zostaną potraktowane z mniejszą surowością niż to miasto.”
Pokój jest dla ludzi dobrej woli”. Pokój! To znaczy powodzenie, to znaczy zwycięstwo na ziemi i w niebiosach. Bóg bowiem jest z tym, który ma dobrą wolę i chce Mu być posłusznym. Bóg patrzy nie tyle na hałaśliwe dzieła, wypełniane przez człowieka z własnej inicjatywy, ile na pokorne posłuszeństwo, chętne, zgodne z dziełami, które On proponuje.

«Zachowaj milczenie. To jedyny sposób, aby uśmierzyć jego gniew. Milcz z pokorą i cierpliwością, a jeśli czujesz, że nie potrafisz tego zrobić bez okazania niegrzeczności, odejdź. Trzeba umieć milczeć, uciec, nie z tchórzostwa ani dlatego że się nie wie, co powiedzieć, ale z cnoty, z roztropności, z miłości, z pokory. Jakże trudno jest w dyskusjach zachować sprawiedliwość! I pokój ducha. Coś zawsze wchodzi do środka, aby popsuć wnętrze, aby mącić, czynić zgiełk. Obraz Boga, który się odbija w każdym duchu dobrym, ulega zaćmieniu, znika i nie potrafi się już słuchać Jego słów. Pokój! Pokój pomiędzy braćmi. Pokój nawet z wrogami. Jeśli są naszymi wrogami, są przyjaciółmi szatana. Czy my też chcemy się stać przyjaciółmi szatana, nienawidząc tych, którzy mają nas w nienawiści? Jak chcemy ich doprowadzić do miłości, skoro sami nie miłujemy? Powiecie Mi: „Jezu, mówiłeś to już wiele razy i czynisz to, a wciąż jesteś nienawidzony”. Będę to mówił zawsze. Kiedy nie będzie Mnie już z wami, będę wam dawał do tego natchnienie z Nieba. I mówię wam też, że nie powinniście liczyć porażek, lecz zwycięstwa. Chwalmy za nie Pana! Żaden miesiąc nie mija bez jakiejś zdobyczy. To powinien zauważać robotnik Boży, ciesząc się tym w Panu, nie żywiąc wściekłości, jaką płoną ci ze świata, kiedy tracą jedno ze swych biednych zwycięstw. Jeśli będziecie tak postępować...»

«Przytoczę wam lekcję czystości, której udzieliła Moja Matka, na kilka dni przed wstąpieniem do Świątyni, Swojemu małemu przyjacielowi i wielu innym.
Któregoś dnia wyszła za mąż dziewczyna z Nazaretu, krewna Sary. Także Joachim i Anna zostali zaproszeni na wesele. Z nimi też – mała Maryja, która z innymi dziećmi miała rzucać oberwane płatki kwiatów na drodze małżonki. Mówią, że była przepiękna jako dziecko i wszyscy się o Nią ubiegali, po uroczystym wejściu małżonki. Trudno było zobaczyć Maryję, gdyż przebywała dużo w domu, lubiąc bardziej niż inne miejsca małą grotę, którą nazywa zawsze: “[miejscem] Jej zaręczyn”. Dlatego też, kiedy Ją zobaczono – dziewczynkę o jasnych włosach, zaróżowioną i miłą – obsypywano Ją pieszczotami. Nazywano Ją “Kwiatem Nazaretu” albo “Perłą Galilei” czy też “Pokojem Bożym”na wspomnienie ogromnej tęczy, która niespodziewanie pojawiła się w czasie Jej pierwszego kwilenia. Istotnie, była i jest tym wszystkim i więcej jeszcze. Jest Kwiatem Niebios i stworzenia, jest Perłą Raju, jest Pokojem Bożym... Tak, Pokojem. Ja jestem Łagodny, bo jestem Synem Ojca i synem Maryi: [Synem] Pokoju Nieskończonego i Pokoju Pełnego Słodyczy.
Tego dnia wszyscy chcieli pocałować ją i wziąć na kolana. Ona zaś, unikając pocałunków i dotknięć, powiedziała z powagą pełną wdzięku:
«Proszę was. Nie pomnijcie Mnie.»
Myślano, że mówi o Swojej lnianej sukience, przepasanej w talii lazurowym paskiem, o małych mankiecikach, o kołnierzyku... albo o wianku z błękitnych kwiatuszków, którym Anna ją przyozdobiła, aby podtrzymać niewielkie pukle... Zapewniano Ją, że nie pomną ani Jej sukienki, ani wianka. Ale Ona, pewna, mała trzyletnia niewiasta – stojąca w kręgu dorosłych – powiedziała poważnie: “Nie mam na myśli tego, co można naprawić. Mówię o Mojej duszy. Należy do Boga. Pragnie być dotykana tylko przez Boga.” Odpowiedziano Jej: “Ależ my całujemy Ciebie, a nie Twoją duszę”. A Ona rzekła: “Moje ciało jest świątynią duszy, a kapłanem jest w niej Duch. Lud nie jest dopuszczany do obrębu kapłańskiego. Proszę więc was: nie wchodźcie do obrębu Bożego.”
[Por. Mt 5,9] “Błogosławiony jestem, jeśli mam ducha pokoju.”
Pokój jest jedną z cech Boga. Bóg jest tylko w pokoju. Pokój bowiem jest miłością, a wojna jest nienawiścią. Szatan jest Nienawiścią. Bóg jest Pokojem. Nie może nazywać się dzieckiem Bożym, a Bóg nie może uznać za Swe dziecko człowieka, który ma porywczego ducha i ciągle gotów jest wywoływać burze. Nie tylko to. Tak samo nie może się nazywać dzieckiem Boga człowiek, który – nie wywołując wprawdzie sam burz – nie bierze udziału swoim wielkim spokojem w uśmierzeniu niepokojów wzniecanych przez innych. Człowiek spokojny rozszerza pokój, nawet gdy milczy. Pan samego siebie i – ośmielam się powiedzieć – pan Boga, niesie Go jak lampa dająca światło, jak kadzielnica rozsiewająca zapach, jak bukłak zawierający płyn. Człowiek taki zapala światło pomiędzy dymiącymi obłokami niechęci; oczyszcza powietrze z niezdrowych wyziewów goryczy; uspokaja rwące potoki sporów przez łagodną oliwę, którą jest duch pokoju, promieniujący z dzieci Bożych. Postępujcie tak, aby Bóg i ludzie mogli was tak nazywać.
Pan Jezus mówi do Marii Valtorty:
«Pozdrowienie, które tak bardzo lubisz, Moje pozdrowienie: “Pokój wam!”, powinno być twoim powitaniem wobec wszystkich. Nawet gdyby to był Mój Wikariusz, pozdrawiaj tak, jak Ja pozdrawiałem i uczyłem pozdrawiać. Pokój – czyż to nie Sam Bóg? Pokój, w którym dostrzegamy najpiękniejszą z rzeczy. Czy nie wielbimy Boga, gdy wysławiamy pokój? Mów zatem: “Pokój z tobą”. Nie – z wami, lecz “z tobą”. Tak jak Ja mówiłem. A kiedy czasem masz wejść do jakiegoś domu, mów: “Pokój temu domowi”. Nie ma powitania bardziej pełnego, słodkiego i świętego, bardziej przypominającego Mnie niż to [pozdrowienie]. Żegnaj. Pokój z tobą.»

Na miejscu pogrzebania kapłana Zachariasza (ojca Jana Chrzciciela) Pan Jezus wypowiada te słowa:
«Kości sprawiedliwych, nawet wysuszone i rozrzucone, wydzielają oczyszczający balsam i nasiona życia wiecznego. Pokój umarłym, których życie było dobre! Pokój czystym, śpiącym w Panu! Pokój tym, którzy cierpieli, lecz nie chcieli znać występku! Pokój prawdziwie wielkim tego świata i Niebios! Pokój!»
Pokój wszystkim, którzy Mnie pragną. Kto Mnie pragnie, pragnie dobra, a Ja kocham go jak przyjaciela.

Na podstawie Poematu Boga-Człowieka
oczy_szeroko_otwarte
Jakiej roztropności wymaga miłość bliźniego, żeby nie zakłócała naszego wewnętrznego pokoju
Doświadczenie cię nauczy, że ta droga, o której mówimy, jest prostą drogą do żywota wiecznego, bo cię doprowadzi do miłości Boga i bliźniego; owszem, ta miłość sama się niejako znajdzie w duszy twojej, Chrystus Pan o sobie mówi: "Przyszedłem puścić ogień na ziemię, a czegóż chcę, jedno, aby był zapalon …Więcej
Jakiej roztropności wymaga miłość bliźniego, żeby nie zakłócała naszego wewnętrznego pokoju

Doświadczenie cię nauczy, że ta droga, o której mówimy, jest prostą drogą do żywota wiecznego, bo cię doprowadzi do miłości Boga i bliźniego; owszem, ta miłość sama się niejako znajdzie w duszy twojej, Chrystus Pan o sobie mówi: "Przyszedłem puścić ogień na ziemię, a czegóż chcę, jedno, aby był zapalon" (Łk. XII, 49).

Ale o ile miłość Boża żadnych nie zna granic, o tyle miłość bliźniego ma granice, których przekraczać nie powinna; chcąc bowiem innych budować, sami się gubimy.

Nigdy nic nie czyń jedynie w celu dania z siebie dobrego przykładu, bo zamiast tej niepewnej korzyści, którą ktoś może stąd odniesie, ty sam niezawodnie ponosisz stratę.

Wszystko czyń z prostotą, w czystej intencji, w tym jedynie celu, żebyś się Bogu podobał. Upokarzaj się we wszystkich swoich sprawach, a dojdziesz do jasnego poznania, jak mało sam z siebie możesz innym przynieść pożytku.

Weź i to na uwagę, że gorliwość o zbawienie dusz nie może ani usprawiedliwić, ani powetować utraconego pokoju własnej twojej duszy.

Pragnij gorąco, by wszyscy doszli do poznania prawdy, by się wszyscy napoili winem, które Pan Bóg tak hojnie a darmo rozdaje. To pragnienie zbawienia dusz jest bardzo chwalebnym; ale wtedy tylko, kiedy ci je sam Pan Bóg udziela, a nie gdy własna gorliwość i niewczesne zapobiegliwości je wzbudzają. Bóg Sam może ci wlać tę łaskę i znów odjąć, jeżeli Mu się tak podoba. Ty nie chciej w duszy swej nic szczepić, ani zasiewać, ale się o to staraj, by ta rola była dobrze oczyszczoną i uprawioną, a Bóg ją zasieje w porze właściwej. On tego tylko chce, by dusza twoja zupełnie była wolną, by ją mógł zająć, zespolić i zjednoczyć stale ze sobą.

Czekaj aż cię Sam Bóg na swego robotnika powoła; siedź, jakby święcie próżnując w zupełnym oderwaniu serca, dopóki cię do Swej winnicy nie najmie. Spuść się na Pana Boga, bez żadnej troski o siebie. Idź do Niego osamotniony, ze wszystkiego wyzuty, a On cię Sobą oblecze, i to ci da, o czym sam zamarzyć nie potrafisz; byleś w zupełnym zapomnieniu o sobie żył odtąd Jego miłością. I cóż wtedy się stanie? Właśnie to: że z wielką skwapliwością, a raczej bez żadnej skwapliwości, która by spokój ducha zakłócić mogła, potrafisz wszystkie swoje uniesienia, wszystkie zapały, uśmierzać i uciszyć, bo Sam Bóg w tobie pokój ducha i niezłomny statek utrwali.

Tak tedy, samo milczenie twoje stanie się najgłośniejszym do nieba wołaniem. Takie próżnowanie będzie czynnością najmilszą i najkorzystniejszą, bo duszę swoją z Bogiem zjednoczysz, odrywając ją od wszelkich rzeczy stworzonych. Ale niech ci się przy tym nie zdaje, że to ty sam działasz, bo ta łaska Boża działa w tobie i Sam Bóg tej sprawy dokonywa. Od ciebie Bóg jeno żąda, abyś się w tym stanie spokoju upokarzał przed Nim; abyś Mu ofiarował serce, wolne od wszelkich ziemskich skłonności i pragnął najgoręcej, aby się wola Boża doskonale nad tobą we wszystkim spełniała.

POKÓJ DUSZY
ŚW. PIOTR Z ALKANTARY